Wciel się w lwa i miej swoje własne życie, miewaj problemy i radości! Bądź jedyny w swoim rodzaju, miej rodzinę, miej wrogów.. i sojuszników!
Samiec przyszedł tutaj i od razu wysunął pazury, ryknął, po czym rzucił się na pomoc Shez'owi, Kanu dosyć szybko pokonywał lwice, lecz także on ponosił obrażenia w postaci ran.
Offline
*Shez trzymał się blisko Mag, by móc ją i też chronić. Przyjmował ciosy od lwic znośnie, ale jednak boleśnie. Pokonał już kilku wrogów.*
Offline
Lew dotknął swojego pyska, poczuł ciepłą krew, ryknął jak najgłośniej potrafił i zaczął jednym zamachem łapy pokonywać lwice.
- Nienawidzę, jak krew leci mi z pyska! - ryknął i zaczął pokonywać wrogów jeszcze szybciej.
Offline
Zostało jeszcze kilkanaście lwic do pokonania.
- Shez, zabierz Mag, ja się nimi zajmę!
Offline
*Biały lew zauważył ranną Maggie. Wściekł się na tyle, że był nie do poznania. Pokonywał lwice za lwicą, aż w końcu niektóre zaczęły uciekać. Wziął ukochaną na swój grzbiet i zaczął biec jak najszybciej do Baobabu.*
Offline
Lew nie chciał, żeby coś stało się Navii, więc przybliżył się do niej i zaczął walczyć z lwicami.
Offline
Lew wzrokiem pilnował Navii, wysilił się naprawdę, pokonywał lwice jedna za drugą, aż reszta zaczęła uciekać. Zostały tylko dwie samice, najsilniejsze Złoziemki. Samiec rzucił się na silniejszą, wbijając pazury w jej szyję.
Offline
*Ryknęła po raz drugi i ruszyła na drugą lwicę. Skoczyła na nią, lecz dostała po pysku, krew poleciała, ale Navia się tym nie przejmowała. Skcyła na nią znowu zabijając lwcę, po czym sama położyła się z wyczerpania. Krew sączyła się z tylnej nogi, z ust i szyi.*
Offline
- Navia! - krzyknął lew i szybko pokonał Złoziemkę.
- Nie rób mi tego! - powiedział czule, zarzucił lwicę na grzbiet i popędził do Baobabu.
Offline
Samiec przyszedł tutaj z Tanabim na grzbiecie, usiadł i zaczął bawić się z synem.
Offline
Samiec podszedł do Navii i liznął ją po pysku. Kanu zaczął znów bawić się z dziećmi.
Offline