Lew przybył tutaj z Kari na grzbiecie, położył się na czubku poziomej skały i zaczął podziwiać widoki.
[Ja już niestety muszę spadać, wieczorem będę.]

- Zostań z lwicami, a ja coś upoluję. - rzekł lew i zostawił Kari pod opieką lwic, a sam pobiegł na Tereny Polowań.

*Kari myślała o swoich dawnych rodzicach,Nie chciała do nich wracać...Nakłaniali ją do zła. Zasnęła*

*Lwica przyszła tu z Złej Ziemi i usiadła na czubku skały*

~Rudo grzywy lew również tu przyszedł, siadając obok Maggie. W jego głowie kręciło się jedno pytanie: "Czy ich przyjmą do stada?"~

*Spojrzała dyskretnie na Kanu*

*Spojrzała groźnie na jedną z lwic*

~Lwy i lwice patrzyli na siebie, szeptali coś, aż w końcu jeden z nich powiedział.~
- Możecie zostać, ale nie możecie spać w naszej jaskini.

~Shez przytulił Maggie mocno.~

Deszcz padał mocno, a przemoczeni do szpiku kości Złoziemcy, którzy mieli się stać Lwioziemcami, wyglądali trochę jak psy rasy puli.