Wciel się w lwa i miej swoje własne życie, miewaj problemy i radości! Bądź jedyny w swoim rodzaju, miej rodzinę, miej wrogów.. i sojuszników!
(Hm... miało przyjść, kiedy wszyscy się tu zbiorą ;d Możemy poczekać albo już od razu pisać.)
*Gdy biały lew przestał pić wodę, położył się w miękkiej trawie, kładąc głowę na łapach. Było dziwnie cicho tutaj, żadnych w pobliżu zwierząt, po prostu zupełna cisza...*
Offline
- A czy to można nazwać szczęściem?
*Pokazał swoją bliznę pawianowi.*
- Ale w pewnym sensie masz rację, moje szczęście to Maggie...
*Odpowiedział czułym głosem, patrząc w stronę lwicy.*
Offline
*Shez zastanawiał się, łapiąc się jedną łapą za głowę. Myślał, myślał i w końcu nic nie wymyślił.*
- Kogo tu jeszcze nie ma... i jest naprawdę blisko...
*Wypowiedział te słowa po pawianie.*
- Co to znaczy?
Offline
*Shez wstał gwałtowanie, ponieważ coś zauważył. Nie był pewien co to jest, ale to coś poruszało się szybko. Po chwili było słychać jakiś szelest, a tak przynajmniej wydawało się rudo grzywemu...*
Offline
*Szelest był słychać coraz wyraźniej. Po kilku minutach z zarośli wyskoczyło kilkanaście złoziemców. Były to same lwice, które powarkiwały*
Offline