Wciel się w lwa i miej swoje własne życie, miewaj problemy i radości! Bądź jedyny w swoim rodzaju, miej rodzinę, miej wrogów.. i sojuszników!
Tanabi, Kesho i Kiani także wróciły do matki i usadowiły się w jej łapach.
Offline
- Dobranoc. - szepnął lew i zasnął.
Offline
*Shez zdjął Shego z jego grzywy i usadowił go wygodnie w łapach matki.*
- Dobranoc wszystkim.
*Zwrócił się do obecnych w jaskini.*
- Dobranoc dzieci...
*Powiedział do ich(Shez'a i Maggie) małych pociech. Polizał je na dobranoc.*
- Dobranoc kochanie...
*Polizał również lwicę(Maggie) i przymknął oczy, zasypiając.*
Offline
*Maggie trzymała w łapach lwiątka i przytuliła się do Shez'a. Zasnęła*
-Dobranoc, kochani.
*Kilkanaście minut później cała czwórka zaczęła płakać, co sprawiła iż lwica obudziła się*
Offline
*Ten płacz był tak głośny, że również Shez'a obudziło. Spojrzał na lwiątka.*
- Em... co jest? Dlaczego płaczą?
*Spytał się rudo grzywy.*
- Może są głodne?
Offline
*Lwica westchnęła i polizała dzieciątka. Nakarmiła każde po kolei i pogłaskała je. Po chwili smacznie spały*
-Są takie słodkie.
*Oparła się o lwa*
Offline
*Shez spojrzał na nie i uśmiechnął się.*
... i urocze. Nasze kochane, słodkie dzieci.
*Powiedział lew, tuląc Maggie. Rudo grzywy lew był szczęśliwy, został ojcem i miał ukochaną lwicę - Maggie.*
Offline
Samiec obudził się w środku nocy z powodu koszmarów, zaczął ciężko dyszeć, nie mogąc złapać oddechu.
Offline
*Shez znowu obudził się, słysząc odgłosy. Wydawał je Kanu, który oddychał ciężko.*
- Kanu...? Wszystko w porządku?
*Lew wstał i podszedł do przyjaciela.*
Offline
Kanu dyszał ciężko, próbując wydusić słowa.
- To tylko koszmar.. - wydusił wreszcie.
Offline
- Jakiś nie dobry ten koszmar, jeśli tak na Ciebie zadziałał... Chcesz o Tym porozmawiać?
*Spytał się lew. On sam był zaniepokojony.*
Offline
- Sen był o moim ojcu.. Navii.. i lwiątkach.. Prawdziwe piekło.
Offline